Dubicze Cerkiewne zmagają się z naporem agresywnych migrantów

Niedaleko miejscowości Dubicze Cerkiewne doszło do kolejnej siłowej próby przekroczenia granicy przez migrantów przebywających na Białorusi. Grupy mężczyzn po raz kolejny próbowały sforsować ogrodzenie na podlaskim odcinku granicznym, ponownie korzystając ze wsparcia służb białoruskich.

Grupa prawie 150 migrantów próbowała przekroczyć granicę pod osłoną nocy, stosując wobec polskich żołnierzy techniki rozpraszania uwagi. Podczas ataku migranci oślepiali Straż Graniczną i Wojsko Polskie, wykorzystując do tego silne światła laserowe i stroboskopowe. Jest to znaczne utrudnienie dla polskich służb, które już od długich miesięcy zmagają się z agresywnymi migrantami.

Rzucają kamieniami i oślepiają laserem

Podobnie jak poprzednim razem, migranci rozpoczęli swój atak od rzucania w żołnierzy kamieniami. Jedna część migrantów rzucała w wojskowe posterunki, a druga oślepiała przy pomocy stroboskopów i silnych latarek. Z kolei trzecia grupa migracyjna rozstawiła drewniane kładki na spowijającym ogrodzenie drucie kolczastym, próbując w ten sposób przekroczyć granicę.

Jak poinformowała rzeczniczka prasowa Straży Granicznej ppor. Anna Michalska, polskim służbom udało się udaremnić plany migrantów, którzy po kilku metrach od granicy zostali zatrzymani. Migranci zostali doprowadzeni z powrotem na granicę i przekazani w ręce służb białoruskich. Podczas ataku nie ucierpiał żaden żołnierz ani funkcjonariusz.

Sytuacja na granicy daleka od rozwiązania

Jak na tę chwilę wrzawa na granicy polsko-białoruskiej wciąż trwa. I nie wygląda na to, aby w najbliższej przyszłości znalazło się rozwiązanie tej sytuacji. Migranci nadal próbują przedrzeć się przez pas graniczny, decydując się zarówno na mniejsze, jak i większe grupy atakujących. Ich metody polegają na oślepianiu, rzucaniu kamieniami i gałęziami, korzystaniu z drabin i kładek, a także przecinaniu odcinków ogrodzenia, aby ułatwić sobie drogę do kraju.

W większości przypadków migranci współpracują ze służbami białoruskimi, które nie tylko pomagają im w dokonywaniu dywersji i przerzucaniu osób przez granicę. Zaopatrują ich również w sprzęt potrzebny do sforsowania ogrodzenia i odwracania uwagi polskich żołnierzy. Niemniej jednak większość prób kończy się niepowodzeniem, a migranci muszą wracać z powrotem na terytorium Białorusi.

Już w samą niedzielę (21 listopada) doszło do 346 prób nielegalnego przekroczenia granicy, z których większość została udaremniona. Warto też zaznaczyć, że terytorium Rzeczypospolitej zmuszeni są opuścić tylko migranci, którzy nie zamierzają składać wniosku o azyl międzynarodowy.